Klaps pokazuje, że dorosły może zrobić wszystko, nie licząc się ze zdaniem dziecka. Traci więc ono rozeznanie, co mu wolno, a czego nie. Bo rodzic może uderzyć syna lub córkę, ale w drugą stronę to nie działa. Jestem na nie. Sama mam porównanie - ja jestem z rodziny gdzie dawało się "klapsa" - można mówić jak się chce, ale ja to zapamiętałam jako bicie. Nie zapominałam. Nie było mocne, może nawet nie bolało, ot, klasyczny klaps. Ale sam fakt, że własny rodzic krzywdzi w sposób fizyczny, kiedy to nikt inny jak on właśnie powinien wspierać i chronić - to bolało najdotkliwiej. Czego nauczyło? Najwięcej tego, żeby nikomu nie ufać, w nikim nie szukać oparcia, skoro najbliżsi potrafią zdradzić i uderzyć. Mój mężczyzna jest natomiast z domu, gdzie się nie biło, nie dawało klapsów (dostał, raz, za co ojciec przeprasza go po dziś dzień 😉). Dla mnie to niesamowity przykład wychowania dzieci bez przemocy. Tak też chciałabym wychować własne dziecko. Łatwo powiedzieć - ciężej praktyka. Nerwus ze mnie straszny. ☺️ Kiedy wiem, że zaraz zrobię coś głupiego - mały ląduje w łóżeczku a ja wychodzę z pokoju łapać oddech, rzucić poduszką (ale on nie widzi), etc. Na razie jakoś mi idzie. Poza tym tak na zdrowy rozum, co niespełna roczne dziecko ma rozumieć klapsem? Nauczy się by nie ruszać bo dostanie w tyłek. A nie np. by nie ruszać, bo się skaleczy, albo bo mama będzie smutna. Lub po prostu by nie ruszać bo rodzice tak mówią. Dla mnie nawet klaps jest wyrazem mojej bezsilności wobec dziecka. Są osoby które uważają klaps za coś normalnego. Mam znajomą która właśni tak myśli. Jak mam z nią rozmawiać by wytłumaczyć że nie tędy droga.
mozna stresowo i jednoczesnie bez przemocy. Dotad mi to sie udawalo, a starsze (te od klapsa) ma juz 4 lata. Najpierw rozmowa, wyjasnienie sprawy. Jesli nie skutkowalo i niepozadane dzialanie znowu pojawialo sie nastepowaly konsekwencje w postaci kary, np ulubiona zabawka wedrowala na polke i czekala do nastepnego dnia. Dla takiego szkraba to jest stres, widac bylo, ze przejmowal sie tym, stresowal. Rozumiesz juz w jakim sensie 'stresowo'? Powtorzone niewlasciwe zachowanie = stres zwiazany z konsekwencjami. Wychodzilem z zalozenia, ze dziecko, to czlowiek, tylko bardzo mlody, uczacy sie zachowan, funcjonowania w swoim najblizszym i dalszym otoczeniu. Ma prawo popelniac bledy, a nawet wiecej bledow, bo z wieloma sytuacjami spotyka sie po raz pierwszy w zyciu. Nawet dorosli przeciez popelniaja bledy, chociaz tu konsekwencje bywaja obiektywnie patrzac - dotkliwsze. Da rade bez przemocy wychowywac dziecko. Doskonale wiem co we mnie sie dzialo, gdy wymierzylem tak przezywany przeze mnie klaps. Klapsy, czy przemoc slowna to nie srodek wychowawczy, to po prostu wyraz slabosci, puszczenia nerwow, przekroczenia granicy. Zauwaz, ze jesli dorosly 'ukaralby' fizycznie innego doroslego to najprawdopodobniej dostalby odpowiedz taka sama odpowiedz. Dziecko nie ma jak odpowiedziec, jak sie obronic, tym bardziej, ze uwaza rodzica - szczegolnie w tak bardzo mlodym wieku - za kogos kto wypelnia pol swiata, alfa i omege itd. Autorytetu nie zdobywa sie przemoca. A co da posluszenstwo wobec 'kata'? To Ty nie rozumiesz czegos. Mam wszystko co potrzeba, zeby dziecko wyprowadzic na dobra droge, wierzacego we wlasne mozliwosci i znajacego swoje mozliwosci, otwartego, odwaznego, nie stlamszonego - i zrobilem cos czego nie powinienem zrobic wlasnemu dziecku. Nie chce, zeby pol doroslego zycia musial leczyc sie z bledow wychowawczych swoich rodzicow. Tylko tyle i az tyle. Jest to mozliwe. A ja mam nauczke, zeby nie wchodzic na pewien poziom wlasnych emocji przy dziecku. Wszakze to ukochane dziecko a nie hodowla 'poslusznego' niewolnika
Gdy Karol Strasburger trzy lata temu został ojcem w wieku 72 lat, niektórzy przecierali oczy ze zdumienia i nie szczędzili mu i jego ukochanej przykrych komentarzy. Słynny prowadzący "Familiadę" opowiedział o tym w nowym wywiadzie, bo opinie, które nie powinny nigdy paść, zdarza im się słyszeć do dzisiaj. Klaps dany dziecku działa odwrotnie, niż oczekuje rodzic Dla wielu ludzi klaps nie jest właściwie biciem – ot takie rodzicielskie skarcenie. Badania pokazują, że to zupełnie błędne myślenie. Analiza badań, które prowadzone są od 50 lat i objęły w sumie ponad 160 000 osób pokazała, że klaps daje nieoczekiwanie poważne negatywne efekty. Przede wszystkim danie klapsa działa odwrotnie, niż spodziewa się rodzic. Niczego dziecka nie uczy – wręcz odwrotnie, sprzyja dalszemu nieposłuszeństwu. Co więcej nawet zwykłe klapsy podnoszą u dziecka poziom agresji, powodują zaburzenia w kontaktach społecznych oraz negatywne, krytyczne nastawienie do rodziców Badania, które podsumowuje opisywana analiza objęły również długofalowe efekty karania dzieci klapsami. Okazuje się, że ludzie, którzy doświadczyli tego rodzaju przemocy częściej zapadają na choroby psychiczne. Zauważono również, że znacznie częściej skłonni są bić w ten sposób swoje własne dzieci. Istotnym elementem badania było to, że odróżniono w nim wpływ klapsów od innych form przemocy. Klaps został zdefiniowany jako uderzenie otwartą dłonią w pupę lub kończynę dziecka. Czy to nie przesada? Czy klaps to faktycznie forma przemocy? Cóż – badanie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Klapsy to przemoc, choć odmienna od brutalnego bicia czy znęcania się nad dzieckiem. Nie należy jednak podchodzić do niej pobłażliwie, bo nie tylko nie przynosi żadnych pozytywnych efektów, ale też wyraźnie szkodzi i dziecku i rodzicom. Niestety badania przeprowadzone dla Rzecznika Praw Dziecka pokazują, że 58 proc. Polaków aprobuje dawanie klapsów dzieciom. Jednocześnie tylko 32 proc. zdaje sobie sprawę, że w Polsce prawo zakazuje bicia dzieci. Uprzedzając najbardziej typowe komentarze – niebicie dzieci nie jest równoznaczne z tak zwanym bezstresowym wychowaniem. Brak również dowodów na to, że bicie dzieci przynosi długofalowe korzyści wychowawcze. Czego u nas szukaliście?Klaps w pupe Kino Klaps w Limanowej zaprasza do wspólnego spędzania Dnia Dziecka. 1 i 2 czerwca na wszystkich najmłodszych, ale nie tylko (wszak wszyscy mamy w sobie dziecko) czekać będą promocyjne ceny biletów, gadżety oraz słodkie upominki. A na ekranie zobaczymy cyfrowo odrestaurowane perły polskiej animacji, „Aladyna” oraz „Paskudy. UglyDolls”.
Kiedyś chłopczyk, na oko ze cztery lata, uciekał ojcu na deptaku. Uciekał i nie reagował na krzyk ojca. Ojciec krzyczał: stój! ulica! stój! A chłopczyk tylko się uśmiechnął i pobiegł dalej. Wleciał prawie pod wóz straży pożarnej. Ojciec wyciągnął go niemal spod auta. Wtedy chłopczyk dostał kilka razów w dupsko. Klapsy bolały. Ojciec był roztrzęsiony i płakał. Chłopczyk już nigdy nie uciekał i żyje do dziś. Tym chłopcem byłem ja. Jestem szczęśliwym człowiekiem. Spełnionym tatą i mężem. Historia ta zdarzyła się trzydzieści trzy lata temu. Teraz pewnie bym trafił za takiego klapsa do domu dziecka, a tata mój do ciupy. Nigdy więcej mnie nie uderzył. Kocham tatę do dziś. Na co dzień nie często mamy do czynienia z takimi skrajnymi sytuacjami. Nie widzę też w swoim otoczeniu, żeby rodzice bili swoje dzieci lub w jakikolwiek inny sposób wyładowywali na nich swoją agresję lub bezradność, czy to krzykiem, czy klapsem. Dlatego wydawało mi się naiwnie, że zjawisko przemocy wobec dzieci istnieje tylko w mediach. Niemniej po przeczytaniu powyższej historii na jednym z forów ojcowskich, bardzo mocno zacząłem się zastanawiać, jak sam bym postąpił i co zrobiłbym w pierwszej chwili. Poczułem się bezsilny i starałem się wejść w skórę tego ojca, który patrzy, jak jego ukochany synek wbiega pod koła rozpędzonej ciężarówki… Z kolei czytając komentarz mężczyzny, który kiedyś był tym chłopcem, zrozumiałem też, że ta historia nauczyła go, że klapsy są w porządku. I że za zamkniętymi drzwiami klapsy mają się bardzo dobrze. Nie widać ich już może na ulicy, bo są zabronione prawem i nie mają dobrego PRu. Ale to nie znaczy, że nie są stosowane. Dlaczego tak się dzieje? Chciałem to zrozumieć. W oparciu o bardzo gorącą dyskusję, której byłem świadkiem, wyodrębniłem 4 najważniejsze powody. Klapsy dawali nam nasi rodzice, a przecież wyszliśmy na ludzi. Wielu z nas dostawało klapsy albo lanie. Oczywiście nigdy nie bez powodu. A teraz to przemoc? Ludzie, opamiętajcie się! Jakoś dostawałem klapsy od rodziców. Nie mam do nich żalu. Wiem, że słowa bolą bardziej niż klapsy. Gdy nie okazywałeś ojcu szacunku, ojciec metodą perswazji, czyli klapsa, pokazywał ci, jak to jest, gdy się kogoś nie szanuje. Nie ma lepszej lekcji. Poza powyższą argumentacją bywa, że idziemy krok dalej. Własne wybory o stosowaniu klapsów podpieramy autorytetem rodziców, którzy przecież nie mogli się mylić. Pamięć tego, co się wtedy czuło jako dziecko powoli zanika albo zostaje świadomie wyparta. Bo teraz jesteśmy w miejscu naszych rodziców i rozumiemy, dlaczego tak postąpili. Czy to, że dostałem klapsa za ewidentnie złe zachowanie (rozbita szyba w samochodzie, czy ucieczka przed rodzicami na jezdnię) znaczy, że moi rodzice czy dziadkowie źle mnie wychowali?? Klaps nauczyły mnie szacunku do dorosłych i rzeczy, które były w domu. Bo przemoc jest relatywizowana, a klapsy to przecież nie bicie. Jeśli ktoś zaznał dużej przemocy w rodzinie, to może z całą siłą jej się przeciwstawiać. Ale jednocześnie jego prywatna granica, od której zaczyna się przemoc, zaczyna się wyżej niż u innych rodziców. Klaps to klaps. Bicie to pas, kabel i inne gadżety. Widzi Pan, warszawska Praga, lata 80-te, w kamienicy mieszkało nas ze dwudziestu smarkaczy. Różne rzeczy widziałem, których wolałbym nie widzieć i których nie pochwalam. Różnie ta dwudziestka dzieci skończyła. Dwóch nie żyje, kilku w recydywie, kilku na zakrętach życiowych… Kato naje….go starego i klaps wychowawczy to nie to samo. Upokorzenie i nienawiść występują przy pierwszym, a z drugiego to raczej się dzieciaki śmieją. Oczywiście, o tym, gdzie się kończy niewinny klaps a zaczyna przemoc, decyduję ja rodzic, bo wiem intuicyjnie najlepiej: – „Klaps wychowawczy”? – a według której to teorii pedagogicznej? – Według teorii Rodzica nie książek, bo większość z nich jest napisana przez ludzi, którzy z dziećmi i ich wychowaniem nie mieli nic wspólnego. Problem z relatywizacją jest między innymi taki, że łatwo wymyka się ona spod kontroli. Wystarczy zapytać jakiegokolwiek kryminalistę, który dokonał przestępstwa z premedytacją, jak sobie tłumaczył to, co zamierza zrobić. Z pewnością znalazł wiele argumentów, że ma do tego prawo, że to jest słuszne. Bo przecież rzadko ktoś świadomie będzie myślał o sobie jako o kimś złym. Podobnie jest z udzielaniem klapsów. Są i będą relatywizowane. Bo kto jest w stanie odpowiedzieć na podobne pytania? A mocny klaps to też klaps? A taki z całej siły? A drugi klaps to też klaps czy już bicie? A piąty? A czy mama, która pewnie ma słabszą rękę, może zamachnąć się szerzej niż tato? Czy na gołą dupę trzeba słabiej niż na spodnie? Czy klaps ma boleć czy tylko stanowić przemoc symboliczną? Bardzo dosadnie podsumował to jeden z kolegów: Przeczytałem całą dyskusję i najtrudniej mi zrozumieć zwolenników klapsów. Argument, że klaps nie jest zły, nie do końca jest przemocą, że jestem przeciwnikiem, ale czasem można. Dodajmy jeszcze „piwo to nie alkohol” i „zdrada sto km od domu się nie liczy” i mamy piękny kodeks ojca rycerza. Trzy złote zasady sebixa, który wp…dol dostał, to i wp…dol da, bo na człowieka wyrósł dzięki… wp…dolowi. Zacna argumentacja! ilekroć mówisz swojej córce że krzyczysz na nią z miłości uczysz ją mylić złość z dobrocią co wydaje się dobrym pomysłem dopóki nie dorośnie i nie zacznie ufać krzywdzącym ją mężczyznom dlatego, że tak bardzo przypominają ciebie Rupi Kaur Bo brak klapsów utożsamiany jest z bezstresowym wychowaniem. Klaps to bicie? Bzdura. Bezstresowe wychowanie też bzdura. Po owocach poznamy kto miał jakie metody i które były dobre. Ja już widzę jakie piekło mają niektórzy rodzice z mojego otoczenia. Ostatnio widziałem, jak dziecko w supermarkecie pluło i gryzło swoją matkę, darło się i wyzywało ją, a tata stał obok nieruchomo i powtarzał tylko „Uspokój się Alanku”. Z tą ostatnią sytuacją wiąże się jeszcze jeden ważny argument za stosowaniem klapsów. Wybieramy klapsy, kiedy nie umiemy inaczej radzić sobie z trudnym zachowaniem dzieci. Często przybiera to absurdalny wymiar, kiedy z jednej strony mamy bezsilność rodzica a z drugiej jednak przekonanie, że przemoc jest czymś złym. Byłem właśnie świadkiem, jak na plaży jedna z matek nie mogła sobie dać rady z dziećmi; krzyczała na nie a co pewien czas któreś z dzieci dostawało siermiężnego klapsa. W końcu dzieciaki się pobiły między sobą (3-7 lat) Po czym matka krzyczy do nich: „no, czemu się bijecie? Przecież nie można się bić!” Jeśli mówisz raz, drugi, piąty, dziesiąty, że tego nie wolno a mały uczący człowiek nadal swoje, to sorry. W tym miejscu nie mogę się powstrzymać, żeby nie podzielić się trafną ripostą innego ojca na powyższe: Czyli jeśli nie rozumiesz, że klaps to bicie, to gdybym Ci to powiedział jeszcze kilka razy, a Ty byś dalej nie rozumiał, to mógłbym Ci spokojnie przyp….dolić? Jeśli mówisz dziesiąty raz, a dziecko dalej swoje, to kto się wolniej uczy? Kiedy indziej, mimo że generalnie jesteśmy przeciwni, dajemy sobie prawo do tego, żeby po klapsa sięgnąć. W razie czego. W ostateczności, bo jak inaczej się zachować w podobnej sytuacji? Uważam, że klaps to bezsilność rodzica, której nie zamierzam piętnować. Mam dwójkę dzieciaków, nie uderzyłem i nie zamierzam, ale nie wiem, jak się zachowam, gdy np. moja bardzo temperamentna córka weźmie kija i wybije oko innemu dziecku na placu zabaw… Obawiam się, że ręka będzie cięższa niż szybkość mojego rozumu… W moim przekonaniu klapsy są tragicznym wyborem rodziców, którzy starają się ustanowić granice dla swoich dzieci. Tragicznym i dla dzieci, i dla rodziców. Na szczęście jest lepsza, choć bardziej wymagająca droga niż karanie klapsami czy brak reakcji. Pisałem o tym w artykule Jak stawiać granice, szanując własne dziecko. Czas jednak zmierzyć się z historią ze wstępu do tego wpisu. Jak mógłbym zareagować inaczej jako ojciec, który ratuje córkę spod kół samochodu? Nie wiem, czy tak by się stało, bo emocje są w takich momentach olbrzymie, ale może będę o tym pamiętał… Z pewnością byłbym roztrzęsiony i przerażony po zdjęciu Tośki z ulicy, tak jak tamten tata. Ona pewnie rozpłakałaby się z emocji i niezrozumienia, co się dzieje. W pierwszym odruchu przytuliłbym ją mocno i długo trzymał w ramionach, szepcząc do ucha: bardzo się przestraszyłem, kiedy zobaczyłem cię na ulicy na przeciwko tej ciężarówki. Mogła ci się zdarzyć olbrzymia krzywda. I nie wiem, czy bym sobie to wybaczył. Źle oceniłem, że rozumiesz to niebezpieczeństwo. Przepraszam, że cię nie powstrzymałem. Miałaś prawo nie wiedzieć, że coś ci grozi. Będę na ciebie bardziej uważał, dopóki nie nabiorę pewności, że sama rozumiesz, czym może się skończyć zabawa na ulicy. A jak kiedyś jednak mnie poniesie i będę miał ochotę dać jej w tyłek, to mam nadzieję, że skończy się to w ten sposób, jak u pewnego taty: Raz mnie poniosło i w gniewie powiedziałem do córki, „uważaj, bo dam Ci klapsa”. Odpowiedziała spokojnie, patrząc mi w oczy: „Tato – a co to jest klaps?” Jeśli czujesz, że klaps to nie jest najlepszy sposób stawiania granic a jednocześnie zmagasz się z milionowym nie swojego dziecka zapraszam do fejsbukowej grupy rodzicielskiej Rodzice RIE. Pomagamy sobie tam nawzajem i żadne pytanie na tej grupie nie pozostało bez wartościowej merytorycznej odpowiedzi. Nazywam się Tomasz Smaczny. Rodzicielstwo w duchu RIE (raj) to mój smaczny sposób na życie. Wspieram mamy i tatów w podejmowaniu najlepszych decyzji dotyczących wychowania swoich pociech. Żebyś jako rodzic miał więcej frajdy, spokoju, luzu i spełnienia. Robię to w oparciu o nurt rodzicielski RIE (czytaj: raj), który jako pierwszy konsekwentnie promuję publicznie w Polsce, oraz o wieloletnią praktykę coachingową. Sam jestem tatą pięciooletniej Tosi i doskonale wiem, że dużo łatwiej jest mówić niż robić. Dlaczego to robię? Przeczytaj moją historię...
- Drobny klaps dla dziecka, jeśli jest bardzo nieznośne, nie jest niczym złym. Kara musi być. Jeżeli nauczyciel nie będzie reagował na rozrabianie, z rozrabiaki zrobi się zabijaka, który
Kllla 30 maja 2014, 15:57 chciałam zapytać jak podchodzicie to dania klapsa dziecku? Nie mówię o niemowlęciu, tylko o dziecku kilku/kilkunasto letnim, i oczywiście nie o znęcaniu się tylko lekko. Ja nie raz w tyłek dostałam, i raczej nie znam nikogo kogo rodzice nigdy nie zbili, i jakoś krzywda mi się nie stała, nie uważam że źle zrobili moim rodzice, wręcz przeciwnie czasem inaczej się nie da. A Wy? Dajecie dzieciom klaspy/czy też będziecie dawali? oczywiście życzę żeby nigdy nie było takiej potrzeby ale.... Edytowany przez 30 maja 2014, 15:57 Kllla 2 czerwca 2014, 08:57 Oczywiste jest nie dać się dziecku stoczyć, ale coś tu poszło nie tak z wychowaniem, skoro doszło do takich rzeczy i co gorsza dziecko ma wszystko i matkę przed laniem szybko zelżeje jak chłopak dorośnie, może nawet odda?Problem jak był tak jest nierozwiązany. Psycholog tu już jest potrzebny, jeśli w tak poważnym przypadku rodzice nie dają sami rady. psycholog tez był, ale nie dawał radykama844 napisał(a):To jest już skrajny przypadek i porażka wychowawcza, dzieciak był już źle prowadzony,w tym przypadku lekki klaps dla takiego 12 latka jest śmieszny(a oto chyba pytałaś autorko), a zlanie go na kwaśne jabłko czyli de facto pobicie, nie zawróci go z manowców -bo niby psycholog nie pomógł, szukała bym innych, terapii dla rodziców- bo to z nimi problem jest też. . teoria że dziecko jest złe bo jest źle wychowane to dla mnie lipa, niektóre dzieci po prostu mają podły charakter i tyle. a co do przypadku, Ci państwo mają jeszcze córkę, która była wychowywana tak samo i nie było z nią takich problemów... Pepa_ 2 czerwca 2014, 09:04 Kllla napisał(a): teoria że dziecko jest złe bo jest źle wychowane to dla mnie lipa, niektóre dzieci po prostu mają podły charakter i tyle..Kllla, na prawdę studiujesz psychologię ? Kllla 2 czerwca 2014, 09:08 nie powiedziałam tak, pedagogikę, fakt że resocjalizację, ale jednak. wiem, wiem, terie pedagogiczne, psychologia rozwojowa, ok, ale chyba mogę mieć swoje zdanie. z dziećmi nie będę pracować to się nie martwcie. a wracając do tematu złych dzieci, pracuje w ośrodku wychowawczym i owszem wiele dzieci ma problemy wynikające z zaniedbań rodziców, ale nie wszystkie, są jednostki, które mimo super rodzin są złe i tyle, każdy ma swój charakter i nie zmieni go żadne wychowanie. Edytowany przez 2 czerwca 2014, 09:10 Dołączył: 2013-09-02 Miasto: Lublin Liczba postów: 536 2 czerwca 2014, 09:09 A ja osobiscie nigdy nie dostalam klapsa i moje dziecko tez nie dostanie ..jakos nie odnosze wrazenia bym byla zle wychowana ,wrecz przeciwnie ,z domu wynioslam wiele zasad,kulture osobista i ambicje,ktore wlasnie mam okazje realizowac .. Uwazam ,ze zadna matka nie ma prawa bic dziecka tylko dlatego ze jest male,bo duze sobie juz nie pozwoli , to jest wbrew prawu i jakby taki nastolatek sie zawzial i poszedl z tym na policje to moglby narobic problemow , jasne ze nic by nie zrobili matce bo nie ma obdukcji bo to bo tamto ,ale bylyby dwie wersje wydarzen ,dziecko -uderzyla mnie ,matka-lekki klaps w pupe , oj szybko zainteresowal by sie sprawa kurator sadowy =) Ja osobiscie tak bym zrobila gdyby mnie kiedykolwiek ktos uderzyl bo jakim prawem ? ze dziecko ma 3 lata i sie nie umie bronic to znaczy ,ze mozna je bic ? To ,ze dziecko jest waszym dzieckiem to nie znaczy ,ze jest wasza wlasnoscia ,to jest czlowiek ktory ma tez swoje prawa takie same jak i wy ,tak jak wy mozecie powiedziec wszystko co myslicie tak i dziecko ma do tego prawo ,a zeby uspokoic malucha sa inne sposoby ,wiem bo mam duzo mlodszego brata ktory byl nieznosnym dzieckiem,teraz ma 8 lat to troche sie uspokoil ale i tak potrafi dac w kosc i zrobic awanture na pol bloku ,jakos zawsze udaje sie go uspokoic bez bicia go a czasem nawet bez krzyku ...dlatego ja jestem zdania ,ze to zla metoda wychowawcza i swiadczy ona o bezsilnosci i o egoizmie matek ,chyba ze one tez lubia jak maz je bije nawet lekko za to ze zrobily cos nie tak lub powiedzialy ..ale niech kazdy wychowuje dzieci po swojemu,ja wyrazilam tylko swoje zdanie dotyczace tematu ,zeby zaraz nie bylo awantury na forum =) aniadutkiewicz 2 czerwca 2014, 10:11 mysteriousgirl94 napisał(a):A ja osobiscie nigdy nie dostalam klapsa i moje dziecko tez nie dostanie ..jakos nie odnosze wrazenia bym byla zle wychowana ,wrecz przeciwnie ,z domu wynioslam wiele zasad,kulture osobista i ambicje,ktore wlasnie mam okazje realizowac .. Uwazam ,ze zadna matka nie ma prawa bic dziecka tylko dlatego ze jest male,bo duze sobie juz nie pozwoli , to jest wbrew prawu i jakby taki nastolatek sie zawzial i poszedl z tym na policje to moglby narobic problemow , jasne ze nic by nie zrobili matce bo nie ma obdukcji bo to bo tamto ,ale bylyby dwie wersje wydarzen ,dziecko -uderzyla mnie ,matka-lekki klaps w pupe , oj szybko zainteresowal by sie sprawa kurator sadowy =) Ja osobiscie tak bym zrobila gdyby mnie kiedykolwiek ktos uderzyl bo jakim prawem ? ze dziecko ma 3 lata i sie nie umie bronic to znaczy ,ze mozna je bic ? To ,ze dziecko jest waszym dzieckiem to nie znaczy ,ze jest wasza wlasnoscia ,to jest czlowiek ktory ma tez swoje prawa takie same jak i wy ,tak jak wy mozecie powiedziec wszystko co myslicie tak i dziecko ma do tego prawo ,a zeby uspokoic malucha sa inne sposoby ,wiem bo mam duzo mlodszego brata ktory byl nieznosnym dzieckiem,teraz ma 8 lat to troche sie uspokoil ale i tak potrafi dac w kosc i zrobic awanture na pol bloku ,jakos zawsze udaje sie go uspokoic bez bicia go a czasem nawet bez krzyku ...dlatego ja jestem zdania ,ze to zla metoda wychowawcza i swiadczy ona o bezsilnosci i o egoizmie matek ,chyba ze one tez lubia jak maz je bije nawet lekko za to ze zrobily cos nie tak lub powiedzialy ..ale niech kazdy wychowuje dzieci po swojemu,ja wyrazilam tylko swoje zdanie dotyczace tematu ,zeby zaraz nie bylo awantury na forum =)Zgadzam się z Tobą w zupełności :) Dołączył: 2012-01-21 Miasto: Szczecin Liczba postów: 132 2 czerwca 2014, 10:38 Dostalam 2 klapsy w swoim zyciu, jeden od dziadka bo chcialam uderzyc mlodszego brata w glowke, mialam okolo 2 lata, a drugi raz od taty bo chcial pokazac swoja wyzszosc nade ze klapsy sa zle, tak samo jak stawianie dzieci w kacie czy zamykanie w innym pomieszzeniu. Znam pzypadki , gdy matka zamyka dziecko w lazience i nie zapala swiatla a dziecko placze i prosi zeby mama go przytulila, ze przeprasza. Niektore mamy naogladaly sie programow o wychowywaniu dzieci i mysla, ze nie ma innych sposobow jak kary. Jestem przeciwniczka bicia, sama jestem matka i jak corka wyprowadzi mnie z rownowagi to poprostu wychodze na chwile z pokoju zlapac oddech. moniccc1984 2 czerwca 2014, 10:46 chciałabym powiedzieć ze nigdy i nigdy nie bylo takiej potrzeby, ale to nie prawda , bardzo zaluje, ale zdarzaja sie momenty w których taki klaps jest potrzebny bo inna metoda zawodzi, za to staram sie jak opadnaemocje wyjasnic sobie z dzieckiem moja rekacje a czasem przeprosic przytulic mocno Haneczka80 2 czerwca 2014, 11:05 Matko i córko! Ludzie! Klaps to nic złego? A może klapsem dziecku tłumaczyć, że nie wolno kogoś bić?! Masakra...i tak albo można dziecko bić albo pozwalać mu na wszystko, środka nie ma, jasne....dokąd ten świat zmierza.... Dołączył: 2009-04-17 Miasto: Radom Liczba postów: 9989 2 czerwca 2014, 11:12 Pepa_ napisał(a):Nie. Klaps to wyraz bezsilności rodzica, jego niewydolności wychowawczej. Dorosły daje upust swojej złości i frustracji, nie mają wartości dydaktycznej, nie niosą w sobie żadnej się, mnie nigdy rodzice nie uderzyli i ja swojego dziecka też napisał(a):ilu ludzi na świecie jest głupich, o kurde :/Masakra, prawda? :) kama844 2 czerwca 2014, 11:22 Ja również mam pogląd ,że człowiek nie rodzi się niczym niezapisana księga, jednak uważam,że lanie takiego 12latka nie jest dobre, tak jak i klapsy prewencyjne.
Klaps - Przemoc, czy Miłość? - Forum dla rodziców: maluchy.pl « ciąża, poród, zdrowie dzieci - lukaszmac napisał w wychowanie: Jakie są wasze myśli i praktyczne zabiegi jeśli chodzi o tak delikatny temat jak przemoc w formie klapsa?
Trudno zapanować nad własnymi emocjami, gdy dziecko jest nieposłuszne, zachowuje się arogancko, coś wymusza, marudzi. Głównie z bezsilności i z braku wiedzy rodzic daje dziecku "niewinnego” klapsa. Tymczasem klaps i inne kary fizyczne mogą doprowadzić do długoterminowych problemów z zakresu zdrowia i rozwoju dziecka. Jak nie popełniać tego błędy i zastąpić klapsa inną reakcją? Według naukowców kara cielesna jest związana ze zwiększoną agresją i zwiększa prawdopodobieństwo, że dzieci będą buntowały się w przyszłości i popadały w uzależnienia. Uderzenie dziecka powoduje obrażenia, których nie złagodzi przytulanie i pocałunki. Dowiedz się, co jeszcze klaps robi z psychiką dziecka. Jak klaps wpływa na dziecko?Jeśli chodzi o to, czy klapsy zmniejszają agresję u dziecka i złe zachowanie, odpowiedź brzmi - zdecydowanie nie. Wbrew temu, co mówią zwolennicy kar cielesnych, badania, którymi objęto sto sześćdziesiąt tysięcy dzieci, sugerują, że kary fizyczne wzmagają agresję, antyspołeczne zachowania, trudności poznawcze oraz problemy ze zdrowiem pozoru „niewinne” klapsy wiążą się z podobnymi skutkami do tych dzieci, które doświadczają przemocy fizycznej. Elizabeth Thompson Gershoff, znana z badań nad wpływem kar cielesnych na dzieci, na jednym z wystąpień powiedziała „Klapsy powodowały niezamierzone szkodliwe konsekwencje i nie wywoływały ani natychmiastowego, ani bardziej długofalowego posłuszeństwa, czyli efektów, których rodzice oczekują, dyscyplinując swoje dzieci”.Naukowych doniesień, które potwierdzają szkodliwe działanie klapsów na psychikę dziecka, jest oczywiście dużo więcej. Każde z nich pokazuje, że kary cielesne i tzw. "niewinne klapsy" mają one tak samo długoterminowy negatywny wpływ, jak traumatyczne wydarzenia życiowe, np. wykorzystywanie seksualne lub rozwód każdym człowieku karanym klapsem w dzieciństwie drzemie strach małego dziecka, że zostanie ukarane, jeżeli zbuntuje się przeciw postępowaniu rodziców. W ten sposób zabija się poczucie tożsamości, umiejętności rozpoznawania i nazywania własnych uczuć i potrzeb. Stosując kary cielesne, wychowuje się posłusznych, dostosowanych ludzi, którzy żyją w ustawicznym strachu przed karą. Dzieje się to dlatego, że motywem przewodnim dzieciństwa było: „Nawet jeśli rodzice podnoszę na ciebie rękę, robię to tylko dla twojego dobra”. Tak samo zachowuje się każde maltretowane dziecko, chcące Polsce najczęstszą formą kar fizycznych stosowaną przez rodziców w Polsce są właśnie klapsy. Większość rodziców (55%) przynajmniej raz dała dziecku klapsa, a co czwarty (25%) robi to od czasu do czasu. Ci, którzy to robią twierdzą, że nie wyrządził im żadnej krzywdy. Mówią: „Ja też dostawałem klapa od rodziców i żyję”. A gdyby tak przewrotnie spytać: „A czy teraz też chciałbyś być karany klapsem, np. w pracy, gdy coś pójdzie nie tak?”.Na szczęście w społeczeństwie pojawia się też myślenie o klapsie, jako czynieniu krzywdy. Widać to wtedy, gdy rodzic zaczyna przyznawać się, że jest w nim poczucie winy, po tym, jak dał klapsa. To daje nadzieję, że coś się w tej kwestii zmieni. Dlaczego klaps jest zły?Kiedy dziecko przychodzi na świat, potrzebuje przede wszystkim miłości rodziców, to znaczy uwagi, opieki, życzliwości, pielęgnacji i bliskiego kontaktu. Jeżeli tego wszystkiego doświadcza, jego ciało zachowa dobre wspomnienia, a człowiek dorosły będzie umiał przekazać tę miłość własnym jednak tego wszystkiego zabrakło, w człowieku przez całe życie pozostaje tęsknota za zaspokojeniem jego pierwszych potrzeb. Psycholożka Alice Miller w książce „Bunt ciała” ujęła to w ten sposób: „Inaczej mówiąc, im mniej dziecko otrzymało miłości, im bardziej było odrzucone i maltretowane pod pozorem wychowania, tym bardziej człowiek dorosły przywiązany jest do rodziców i osób, na które przeniósł swoje oczekiwania, w nadziei, że kiedyś zostaną spełnione”.Klaps jest zły z co najmniej 6 powodów: Uczy dziecko, że przemoc jest dopuszczalnym sposobem wyrażania gniewu i radzenia sobie z konfliktami. Klaps to celowe zaszczepianie dziecku bólu. Klaps jest szkodliwy emocjonalnie dla rodzica i dziecka. Warto zastanowić się, czy kiedykolwiek czułeś się wspaniale po uderzeniu dziecka? Klapsy często prowadzą do wyrzutów sumienia, poczucia winy i wątpliwości co do tego, jakim jest się rodzicem, człowiekiem. Klapsy są traumatyczne, sprawiają, że dziecko czuje, że coś jest z nim nie tak, co prowadzi do kolejnych problemów. Klapsy wysyłają dziecku informację o jego bezsilności. Dziecko jako człowiek, czyli osoba ludzka, zasługuje na szacunek. Brak szacunku wobec dziecka prowadzi do jego uprzedmiotowienia. Klaps odbiera szacunek, łamie zaufanie i narusza poczucie bezpieczeństwa dziecka. Klaps zatrzymuje skuteczną komunikację. Kiedy dziecko jest karane, w jego głowie pojawia się myślenie: „Gdyby moja mama mnie kochała, nie uderzyłaby mnie, nie krzyczałaby na mnie i nie odesłałaby mnie do pokoju”. Kara w postaci klapsa nie uczy niczego poza strachem. Poza tym, kiedy dziecko jest małe, najprościej dać klapsa, ale kiedy wchodzi w wiek nastoletni i zaczyna górować nad rodzicem, ta metoda nie działa, a żadna ze stron nie nauczyła się radzić z trudnymi Agresja w szkołach rujnuje psychikę uczniów! Wzrasta liczba samobójstwCo zamiast klapsa?Jeśli zapyta się rodziców, jak radzą sobie z atakami złości i trudnymi zachowaniami, ponad połowa z nich odpowiada, że często starają się odwrócić uwagę dziecka, żeby skupiło się na czymś innym. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że to dobra strategia. Dziecko się uspokaja, rodzic też, trudna sytuacja zostaje zażegnana. Czy jednak, aby na pewno jest to dobre?Okazuje się, że odwracanie uwagi również jest również szkodliwą techniką wychowawczą. Dlaczego? – bo nie pozwala dziecku wyrażać emocji w bezpiecznych warunkach, a konkretnie w obecności kochanej zatem należy robić, gdy dziecko jest niegrzeczne? Co zamiast klapsa?Bliskość powinna pojawiać się zawsze na samej górze listy zaleceń, kiedy chodzi o radzenie sobie z niepożądanymi zachowaniami dziecka. Jeśli twoja więź z dzieckiem jest z jakiegoś powodu osłabiona, to od jej wzmocnienia należy zacząć rozwiązywanie problemu. Wymaga to przede wszystkim uwagi i wskazówki dla rodzica – słuchaj tego, co dziecko ma ci do powiedzenia, patrz na nie, kiedy mówi, rozmawiaj z nim w taki sposób, aby być na jego poziomie, zarówno w sensie fizycznym, jak i przez pełne skupienie na rozmowie z nim. Kolejną skuteczną metodą jest naturalna konsekwencja, jak sama nazwa wskazuje, występuje jako naturalny rezultat działań. To oznacza, że ani dzieci, ani rodzic nie decydują o tym, co się wydarzy. Naturalne konsekwencje muszą występować bezpośrednio po zdarzeniu. Oto kilka przykładów naturalnych konsekwencji, na które można pozwolić dzieciom powyżej trzeciego roku życia. Dziecko powie coś niemiłego – zostaje na jakiś czas wykluczone z zabawy. Niezakładanie kaptura czy niekorzystanie z parasola w deszczu – może zmoknąć. Dotknięcie gorącego kaloryfera – lekkie oparzenie, może zaboleć ręka. Jak reagować, kiedy dziecko jest małe i wpada w złość, prawie instynktownie wyładowuje się na innych: uderza rodzica, rodzeństwo. Jak pomóc dziecku radzić sobie z emocjami, nie stosując kary, a jednocześnie dać do zrozumienia, że takie zachowanie jest złe?Rodzic powinien najpierw zrozumieć, że emocje są czymś normalnym i to, że się okazuje także, jest normalne. Następnie zastanowić się, co wpływa na agresywne zachowanie dziecka. Być może nie radzi sobie z emocjami w określonych miejscach albo środowiskach? Potem należy poważnie popracować nad więzią z dzieckiem. Można np. wyjść razem na spacer i dać poczucie, że może zawsze z rodzicem porozmawiać, pokazać, opowiedzieć o tym, co też wytłumaczyć, jak agresywne postępowanie wpływa na uczucia innych osób. Na wczesnym etapie, gdy dziecko ma np. 5 lat, nie ma jeszcze wykształconej empatii, więc nie może jeszcze w pełni zdawać sobie z konsekwencji swoich działań. Ważne jest wspólne wymyślenie sposobów dostosowanych do wieku, które pomogą w zmniejszaniu poziom złości i niewybuchaniu. Chodzi o techniki, które pomogą dziecku zareagować inaczej, poniżej kilka propozycji. Bardzo powolne wdychanie i wydychanie powietrza przy jednoczesnym liczeniu do dziesięciu. Zamykanie oczu i wyobrażanie sobie czegoś, co naprawdę uszczęśliwia dziecko. Strzelanie gumową bransoletką na nadgarstku. Ściskanie zabawki albo plasteliny w kieszeni. Klaskanie w rytm muzyki. Następnym razem, kiedy rodzic zauważa, że dziecku wzbiera się złość, może przypomnieć: „Nie ma nic złego w tym, że się złościsz. Pamiętasz, o jakich pomocnych technikach mówiliśmy?”. Warto też się zapytać, czy potrzebuje pomocy, żeby się to ważne, bo dzieci uczą się pozytywnych zachowań dzięki ćwiczeniom, przyjmują a własne to, co widzą w zachowaniu rodziców. Uczą się powodów swoich działań na podstawie tego, co słyszą i co im się mówi, ale to aktywna praktyka ma największy „Bunt Ciała” Alice Miller; „Łagodna dyscyplina” Sarah Osckwell-Smith; „Klaps – niewinna forma stosowania przemocy”, Aleksandra Kaczmarczyk.
Najczęściej wybieraną przez opiekunów formą fizycznego karania dzieci jest dawanie klapsów. Istnieje wiele przekonań o klapsach – że są skuteczne, uczą norm i zasad właściwego zachowania, zapobiegają agresji i są nieszkodliwe dla dziecka.

Witam, Na zajęciach został przedstawiony mi temat: ''Klaps to obowiązek rodziców" jestem bardzo ciekawa, waszego zdanie na ten właśnie temat. Co sądzicie o klapsach w stosunku do dzieci, czy uważacie, że można w ostateczności się do tego posunąć czy jednak bicie dzieci powinno być całkowicie zabronione? Powinno dawać się klapsy delikatne, to europejska tradycja, kto nie dostawał klapsa ten potem się rozpieścił. Nie powinno się dawać klapsów, ale i te słynne karne jeżyki to bezsens. Dać się wychować bez tego :3Jared, dobra, toleruje to, że jesteś przeciwnikiem kar cielesnych. Ale wierzę, że jesteś zwolennikiem KAR: nagroda - kara. Czy wychowanie kompletnie bez reguł? Nagroda - kara akceptuję, chociaż moje zdanie niewiele ma tu znaczenia, bo nie chcę mieć dzieci :PA ja będę miał gromadkę, prawda, SAKALU? Hmmm ja dzieci raczej nie będę miał, bo z tego co wiem to ręka w ciąże zajść nie może. Jednak jeżeli są kary to powinny być też nagrody. Trzeba jakoś pokazać dziecku, że pewnych rzeczy nie powinno się robić. Nie wiem czy klaps jest dobrym rozwiązaniem, ale przecież takiemu małemu szczylkowi nie wytłumaczysz słowami. Małemu szczylkowi można wytłumaczyć gestami. Mnie na cielesnych chcieli dobrze wychować i nie wyszło, moje siostry już tak nie miały i jakoś to jest, przynajmniej u nich. Nie wiem. Ja mam mieszane odczucia. Ja byłem lany na maksa, bez taryfy ulgowej, podobnie zresztą było w szkole - też nas lano, ale generalnie nie bez powodu. Byliśmy rozwydrzeni na maksa - tylko terror i zamordyzm mógł nas okiełznać. Pamiętam doskonale, jak prawie doprowadziliśmy do depresji młodą nauczycielkę świeżo po studiach. Na jej lekcjach odbywały się dantejskie sceny, goniła nas po klasie z wielką, drewnianą listwą i pianą na ustach. Autentycznie miała pianę - to nie metafora. Byli też tacy nauczyciele, na których lekcjach panowała martwa, pełna przerażenia cisza; każdy bał się głębiej odetchnąć - ten potwór - nauczycielka, nazywała się Luszowicz. Tylko tacy nauczyciele, jak ona, ogarniali sytuację. Może dlatego nigdy nie chciałem i nie chcę mieć dzieciDzieci które doznawały przemocy, choćby w formie niby niewinnych klapsów, same są w przyszłości skłonne do jej stosowania. Da się wychować małego człowieczka bez tego, tylko to wymaga więcej wysiłku i cierpliwości. Tłumaczyć, tłumaczyć i jeszcze raz tłumaczyć, jeśli trzeba to i sto zgadzam się tłumaczyć z cierpliwością (to syzyfowa praca), ale i stosować system nagród i kar. Delikatna dyscyplina połączona z wolną amerykanką. Dobre proporcje. Zgadzasz się, jako matka? Nuncjusz, opisz swoje szkolne przygody w opowiadaniu, jestem nie tak, ale kara wcześniej zostaje omówiona, młody musi przyznać,że na nią zasłużył i ją zaakceptować. U mnie w domu do tej pory działa : )Moje dzieci (o ile będą) to będą dostawały tylko nagrody :D Coś zepsuje to od razu pompuje, a jak coś mu dobrze pójdzie to niech robi pompki! :DWiele mógłbym opisywać: co było w szkole, w wojsku, jak było jak byłem kloszardem. Wiele w moim życiu się wydarzyło, zbyt wiele. Wolę to w postaci anegdot wrzucać od czasu do czasu :)Czasem trzeba dać klapsa. Dziecko musi być musi być posłuszne? Wychowujemy dziecko czy niewolnika? Powinniśmy mu pokazać, że zasługujemy na szacunek, ale nie przez to, że jesteśmy rodzicami. Dlaczego mam szanować starsze osoby? Bo są stare? Nie zgadzam się, dziecko to nie automat, ma prawo myśleć samodzielnie a nie wykonywać komendy. Dla takich jak komandor, lepszy byłby nie będzie wiecznie młody; każdy w końcu będzie stary i ciekawe, jak teraz ta zbuntowana młodzież będzie podchodziła do kolejnych młodych, czy nie będzie chciała odrobiny szacunku. Nie dlatego, że jest się starym, a dlatego, że też kiedyś była młodym i przechodziła przez to samo i przeszła. Ma to już za sobą. Co pokolenie jest wyważanie mniej więcej tych samych drzwi, wiele się nie różnicieNuncjusz, wiem, czytam Twoje opowiadania krótkie i nie raz doszukiwałem się wątków autobiograficznych, a które to są - niech to pozostanie Twoją tajemnica :)Ja chciałbym zdobyć szacunek za moje czyny. Czy mi się to udaje? Ciężko mi to określić, ale nie będę szanował kogoś za wiek. Widzę jak się zachowują niektóre osoby, a to sprawia, że mój szacunek do nich praktycznie nie istnieje. Ej, długo trzeba czekać, żeby dodali mój tekst na stronę? Przez pewien czas sama zajmowałam się opieką nad grupą dzieciarni i wiem, że żeby zyskać szacunek, wcale nie trzeba wiele robić, wystarczy słuchać, nie lekceważyć i być elastycznym. I pamiętać, że kiedyś i wół cielęciem był. Komandorze, około trzech ale w tym momencie mówisz po prostu o człowieku, jakim on jest. Co tu ma wiek do rzeczy? Nikt nie był zawsze starym i nikt nie będzie zawsze młodym pupa musisz czekać na admina, od pół godziny do nawet kilkunastu godzin - aż będzie on lineMoże jako nastolatka nie powinnam się odzywać, ale jako harcerka mam trochę jednak do powiedzenia. Przeprowadzam zbiórki niekiedy nawet dwudziestce dzieci, które są w wieku czwartej do szóstej klasy podstawówki. Zdarzały się też klasy młodsze, ale nie na tyle często bym mogła coś powiedzieć. Wracając. Moje koleżanki prowadzą drużynę dla klas właśnie 4-6. Jest ich w kadrze obecnie trzy, więc jako osoby starsze od tych dzieci (są w moim wieku) powinny sobie jakoś radzić. Ale niestety często tak nie jest. Dzieci krzyczą, nie słuchają i robią niekiedy, co chcą. Chcąc mi to pokazać, moja przyjaciółka zaprosiła mnie na zbiórkę. Co prawda podniosłam głos kilka razy, żeby mogli mnie usłyszeć (w harcerstwie jest kilka haseł, które nakazują ciszę np. "Gaduły!" a dzieci "Sza!", "Szum!" - "Boom!", "Chcę powiedzieć kilka słów"-"My słuchamy, a ty mów" i tak dalej. To własnie ich używałam), ale generalnie dzieci robiły wszystko, o co prosiłam. Odzywały się do mnie z szacunkiem, czyli "druhno", podchodziły, żeby poprosić o pomoc i tak dalej. A potem pomimo dyscypliny, którą trzymałam (a jak wiadomo, dzieci jej raczej nie lubią), zapytały mnie, czy zostaję na dłużej, bo mnie polubiły. Teraz pytanie.. Czego to jest kwestia? Kiedyś stosowałam system na cukierki. To znaczy mówiłam, że jeśli się spiszą, to dostaną jakieś słodycze, a jeśli nie, to nie dostaną nic. Sprawdzało się perfekcyjnie, ale trochę bankrutowałam na tych wszystkich czekoladkach. Spróbowałam więc zadziałać samym podejściem. Na zbiórkach jestem radosna i optymistyczna, zwracam się z szacunkiem do wszystkich dzieci. Nawet gdy mam okropny dzień, uśmiecham się i tego nie okazuje. Próbuję robić rzeczy ciekawe dla nich, jednocześnie ich ucząc. I działa. Nie wiem, jak to by się sprawdziło w domu z dzieckiem, ale z całą dwudziestką słów " zwracam się z szacunkiem do wszystkich dzieci..." to odpowiedź na wszystkie bolączki rodziców, opiekunów, wychowawców. Dziecku, jako człowiekowi należy się szacunek, który z pewnością odwzajemni, dodając do tego kilka bonusów, takich jak przywiązanie czy szczerość. Sileth, dajesz młodszym kolegom doskonały przykład. Myślę, że i wielu dorosłych mogłoby się sporo od Ciebie nauczyć. Jestem zdania, że klaps to nie tylko przemoc fizyczna, ale i to śmieciowe wątki wyrastaly jak grzybica na basenieI jeszcze do tego przemoc manualna bo ręka boliKlops prawem nie klopsy dla każdego!Pytanie postawione brzmi: napierdalać kablę ode brodzisza bąbelki czy nie. Otóż tak. Napierdalać. Rozwikłane. Zamykam bym dodał do kabla jeszcze szukanie szuwarka Zaloguj się, aby wziąć udział w dyskusji

Klaps jako metoda wychowawcza? - forum Etyka w praktyce - dyskusja Małgorzata G.: Tommi P.: Dzieci się nie - strona 25 - GoldenLine.pl Oferty pracy Profile pracodawców Centrum kariery пропозиції роботи fot. Fotolia Dlaczego uderzenie dziecka jest dla większości rodziców normalne (takie są wyniki badań przeprowadzonych przez CBOS), a już uderzenie dorosłego nie? Rodzice, którzy dają klapsy, będą z pewnością bronić swojego stanowiska twierdząc, że u nich taka metoda wychowawcza się sprawdza. Prawdopodobnie tylko im się wydaje, że się sprawdza, bo tak naprawdę niszczy psychicznie ich dziecko. Co badania naukowe mówią o klapsach? Do końca nie zdajemy sobie sprawy, jaki ból sprawiamy dziecku jakąkolwiek karą, nawet delikatnym klapsem, bo tej krzywdy nie widać na zewnątrz. Ten ból ujawnia się w sercu dziecka i w jego mózgu. Dziś dzięki różnym technikom badań rezonansowi magnetycznemu możemy sprawdzić naukowo, jaki wpływ na mózg ma strach, upokorzenie i wstyd, który odczuwa dziecko, które dostało klapsa. Nawet oddalenie dziecka do kąta czy mimika twarzy rodzica wyrażająca złość wystarczy, żeby dziecko odczuwało cierpienie – mówi Isabelle Filliozat, słynna francuska terapeutka. Jak udowodnili naukowcy z Kings College w Londynie bite dziecko (do bicia zalicza się również klapsy!) ma inną budowę mózgu niż dziecko, na które nikt nie podnosił ręki. U tych, których rodzice używali agresji (dawanie klapsów to też agresja!) jest mniej komórek istoty szarej niezbędnej do tworzenia kory mózgowej niż u tych, których rodzice nie bili. Dzieci, które znają klapsy są często zbyt uległe lub za bardzo agresywne albo mają problemy z nauką. Ale w przypadku mojego dziecka klapsy przynoszą efekty... Jeśli wydaje ci się, że klapsy przynoszą jakieś efekty, to tylko uboczne. Obserwujesz swoją pociechę i widzisz, że po klapsie staje się grzeczna jak aniołek. Jest to jedna z reakcji na stres, jaka może pojawić się u dziecka. Jest sparaliżowane i tak naprawdę nie rozumie twojego zachowania. Gdy po tym przeżyciu się ocknie, będzie chciało wyładować jakoś swoje emocje. Przeleje wtedy swoją agresję na kolegę albo młodsze rodzeństwo i niekoniecznie zrobi to tego samego dnia. Drugą, również częstą reakcją na stres, jest agresja. Wtedy dziecko, które dostało klapsa, jeszcze bardziej rozrabia albo krzyczy. Badania naukowe potwierdzają: klapsy krzywdzą dzieci. Dlatego może jednak warto spróbować przyznać się przed samym sobą, że popełniamy błąd i, mimo iż chcemy dla dziecka dobrze, wyrządzamy mu krzywdę i świadomie lub nie powodujemy nieodwracalne zmiany w jego mózgu! fot. Fotolia Dlaczego karanie dzieci (w tym i klapsy) nie rozwiązuje problemu? Karanie dotyczy tylko powierzchni spraw. Można tu przytoczyć 2 przykłady. Jeśli wyskoczą nam groźnie wyglądające krosty na skórze i posmarujemy je kremem, żeby nas nie swędziało, to nie rozwiązuje problemu, bo trzeba podać antybiotyk. W tym wypadku kara jest tylko kremem – tłumaczy Isabelle Filliozat. – Nie sięgamy do istoty problemu, nie leczymy przyczyny, tylko po prostu pozbywamy się tego, co jest na wierzchu. Drugi przykład: w garnku gotuje się woda i zaczyna kipieć. Jeżeli karzemy dziecko, to przykrywamy ten garnek pokrywką. Wtedy woda cały czas się gotuje a dodatkowo zaczyna się wylewać. Aby przestało się tak dziać, trzeba wyłączyć gaz. Przykrywanie garnka jest prowizorycznym działaniem - tak jak klaps. Jeżeli więc dziecko w jakiś sposób przesadza, rozrabia, to znaczy, że jest tego jakaś przyczyna. Naszą rolą jako rodziców jest dowiedzenie się, co leży w sercu dziecka, co się dzieje w jego głowie, dlaczego ono się tak zachowuje. Nie karzemy tego zachowania, tylko staramy się dotrzeć do istoty problemu, żeby pomóc dziecku. Takie zachowanie jest zazwyczaj przyczyną jakiegoś braku, jest w dziecku jakiś problem i ono na ten problem często odreagowuje w sposób niepożądany – dodaje psychoterapeutka. Kary tak naprawdę nie przynoszą żadnego rezultatu, mimo że rodzice czasem mają inne wrażenie. Są to tylko pozory, a rodzic ma czyste sumienie, bo wie, że coś robi, że reaguje na złe zachowanie dziecka. Trzeba sobie powiedzieć szczerze, że dawanie klapsów świadczy o lenistwie lub niewiedzy rodziców. Zamiast poświęcić czas na rozmowę z dzieckiem i znalezienie przyczyny jego zachowania, bijemy. Wiadomo, że czasem już tracimy cierpliwość, nie dajemy rady i wyręczamy się klapsem. Ale jak widać, to jest nasz problem, nie dziecka. To my powinniśmy nad sobą popracować, bo to my jesteśmy dorośli i dajemy przykład. Poza tym dawanie klapsów to iluzja władzy, oczyszczenie sumienia i zamiecenie wszystkiego pod dywan, a tym dywanem są często niestety uczucia naszego dziecka. Sprawdź, jak wychować dziecko bez klapsów! Biją z poczucia niesprawiedliwości – jeżeli metodą wychowawczą rodziców jest klaps, nie dziwmy się, że maluch również będzie uciekał się do taktyki bicia. Cios za cios, oko za oko, ząb za ząb – logika dziecka jest prosta. Bijąc maluchy, uczymy je agresji i przekazujemy komunikat w stylu: „Bicie jest OK. Dzisiaj wnuczki/dwoje 7 letnie jedna 8 letnia/same przyszły do mnie z wizytą o z tego powodu się ucieszyłam i jak zwykle poczęstowałam wnuczki tym co miałam w domu tj bułkami z czekoladą,które sama piekłam,ponieważ nie mam już pieniędzy na chleb i inne nie spodziewałam się,że wnuczka,która ma 8 lat zacznie zwracać mi krytyczne uwagi odnośnie mojego stanu jej co mi jest,ale przy okazji powiedziałam też jej,ze mam takie objawy jakie ona miała wcześniej o których poinformowała mnie jej mama wnuczka powiedziała mi,ze nie pamiętała o tym,dlatego starałam się to trakcie rozmowy zauważyłam,ze nie chce mnie słuchać i zatyka sobie uszy więc powiedziałam jej,ze skoro nie chce słuchać to co do niej ja mówię,to po co przyszła do mniePowiedziałam też wszystkim wnuczkom,że jak same chcą przychodzić do mnie,to powinny słuchać to co do nich mówię,ponieważ przychodzą do mnie z własnej tą sytuację dlatego,ponieważ jak pisałam nie chcę chodzić do córki,żeby się z nią nie kłócić,a wnuczkom powiedziałam,ze "jak mama Was sama puści do mnie i Wy będziecie chcieli z własnej woli do mnie przyjść,to będę zadowolona" i tak naprawdę byłam zadowolona z tej chcę,żeby do mnie przychodziły dzieci po to,ze chcą ze mną być,bo się tu dobrze czują,a nie dlatego,żeby z ich strony spotykała mnie 8 letnie dziecko chodzi już do szkoły i powinno wiedzieć po co chodzi do tej szkoły,dlatego powinno wiedzieć po co idzie z wizyta do swojej więc w tym przypadku nie wiem,czy dobrze postąpiłam i nie wiem,dlaczego wnuczka w ten sposób się jednak,ze w tym przypadku wnuczka kierowała się tym,ze w taki sposób zachowuje się w domu,ponieważ wielokrotnie widziałam jak wnuczki krytykują się nawzajem i nie mają szacunku dla własnej matki,która przekupuje ich tylko prezentami,czy po prostu daje dzieciom za każdym razem pieniądze jak jej pomogą w obowiązkach nie byłam idealną matka,ale dziecko powinno się uczyć od małego co może,a co nie,dlatego podałam tą wypowiedź również w tym temacie. 4z7U.
  • hxwscc6p8m.pages.dev/72
  • hxwscc6p8m.pages.dev/20
  • hxwscc6p8m.pages.dev/52
  • hxwscc6p8m.pages.dev/4
  • hxwscc6p8m.pages.dev/87
  • hxwscc6p8m.pages.dev/3
  • hxwscc6p8m.pages.dev/51
  • hxwscc6p8m.pages.dev/3
  • klaps dla dziecka forum